Wróciłam... miniony weekend spędziłam w Budapeszcie... było bardzo miło bo w miłym towarzystwie.... mojego męża Liska;) podobało mi się choć... troszkę tam brudno i mało dbają o zabytki, pomniki brudne z zaciekami... ale wyjazd mimo tego "syfu" zaliczam do udanych:) A najbardziej podobał mi się ich język... nic z niego nie rozumiałam... wszędzie jest u nich "sz" nawet piłam coś takiego jak "ajSZ ti"- Ice tea, ekspreszszo i jeździłam "buszem" - busem;)
W piątek zwiedzaliśmy Budę, a w niedzielę Pest:). Kilka fotek z naszego wyjazdu:)
Widok na Pest z Góry Gellerta
Pomnik Wolności
Moje ulubione... Węgrzy szeleszczą jeszcze bardziej ode mnie;) wszędzie jest u nich "Szzzz"
Dunaj
Parlament
Pozdrawiam Was niebiesko i słoneczko przesyłam:) buziolki:*
Rzeczywiści brudno tam u nich.... ale ja wyjechałam zauroczona ! Fajnie jest móc tak wyjechać tylko z mężusiem.... niestety dawne czasy...;) teraz to zawsze z nami jeżdżą trzy królewny...:)))) Inna jakość wyjazdu ale też cenna:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Piękna wycieczka, zwłaszcza w takim towarzystwie. Serdecznie pozdrawiam i życzę kolejnych.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zdjęcie parlamentu. Zapraszam na candy do mnie:)
OdpowiedzUsuńSzwietna wycieczka! :)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia i super wycieczka :)
OdpowiedzUsuńAle Szuper! Kiedyś też tam pojadę! Bajeczne miejsce! Pozdrawiam cieplutko! aga
OdpowiedzUsuńale piekna wycieczka zazdroszce ... pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńBudapeszt tez mi się podobał, choć byłam tam już tak dawno temu, i też zauważyłam poruszony przez Ciebie problem czystości.Dziękuję za przemiłe komentarze.Pozdrawiam i życzę powodzenia w moim rozdaniu!
OdpowiedzUsuń